poniedziałek, 30 października 2017

AnimeCon Halloween

Witajcie!

Najwyższy czas oddać się mrokom błędów i przebłyskom światła opisując niedawno miniony Animecon Halloween.


Zacznijmy od przyjrzenia się conplace-ponownie w tym roku zawitałem na Międzynarodowe Targi Poznańskie. Chociaż najpierw podawana była mniejsza szkoła znajdująca się w innym końcu miasta co do której dojazd był gorszy a zmieściłoby się mniej osób. Zatem zmiana mogłaby się wydawać pozytywna. Diabeł tkwi w szczegółach-ot,były dwie hale jedna sleepowo-atrakcyjna druga ze strefą bistro,grami dźwiękowymi,konsolami,wystawcami,sceną i dwiema salami na atrakcje. A właściwie budkami na atrakcje które tylko trochę były lepsze od tych Comic-Conowych ale i tak niedźwiękoszczelne przez co niektóre atrakcje były w bardzo niewygodnej sytuacji. Spodziewacie się zapewne,że skoro aż tyle mieściło się w tej drugiej hali to był tam straszny tłok? No nie za bardzo bo raz,że wystawców było mało,konsol było mało,scena była licha to ogólnie  atrakcje tam były bardzo w pigułce. Przynajmniej strefa bistro nawet nawet ale i tak zabrakło w niej miejsca wieczorem gdy duża ilość osób wybrała się uraczyć tym słaby,drogim ale sprzedawanym na konwencie piwem czy też jedzonkiem bez wychodzenia na pogodę która raczej nas nie rozpieszczała. Co do alkoholu na konwencie to jest to coś co widzi się czasem na imprezach fantastycznych (chociaż uważam za lepsze rozwiązanie zniżki w lokalach za okazaniem identyfikatora) to na mangowym konwencie pojawiły się głosy obawiające się co do  niedojrzałości środowiska mangowego aby wprowadzać te rozwiązanie. Jak co do większości obaw które miałem okazało się,że nie było tak źle jak się spodziewałem. Tylko przydałoby się więcej stolików to by nie musieli siadać w kółeczku przy ścianie i pić butelki w 10tkę. Jak już wspominałem Hala numer 1 została przeznaczona na atrakcje i sleep z dodaniem przerw w nocy aby ludzie mogli się wyspać. Sensowne rozwiązanie pomimo tego,że traci się wtedy dużą ilość atrakcji. Zwłaszcza,że większość sal znajdowała się w tym budynku. Salami niestety były wydzielone fragmenty pierwszego piętra. Podział nie był tragiczny aczkolwiek dużo brakowało temu pomysłowi do bycia dobrym. Nie zabrakło też oczywiście problemów technicznych takich jak brak telewizorów które pojawiły się z godzinnym opóźnieniem czy brak kabli HDMI których było mniej niż telewizorów więc nie każdy mógł skorzystać z dobrodziejstw technologicznych. Oferowanie darmowej wejściówki w zamian za wypożyczenie laptopa też zbytnio nie pomogło bo sprzętu raczej brakowało i ledwo było wszystko na styk.Wliczając w to prowadzących którzy prowadzili atrakcje z własnego sprzętu. Przynajmniej głośniki w telewizorach były w porządku jak na te sale. Łazienek trochę mało jak na tyle ludzi ale za to prysznice były. Ciepłą woda była. Kolejek nie było zbytnio...a nie to jednak niezbyt zaleta. A później ludzie się dziwią,że sleeproom śmierdzi. Wystawa psów sprzed tygodnia też pewnie miała coś do powiedzenia w tej sprawie. Skoro mowa już o innych imprezach to jednocześnie w sobotę wieczorem odbywał się w innej hali festiwal Disco Polo. Dosyć duży "trochę" większy od naszego konwentu. Z tego też powodu pod jego koniec organizatorzy ustalili,że ruch pomiędzy halami konwentu zostaje wstrzymany na godzinę w środku nocy. Tak aby spokojnie wypuścić ten tłum o innym niż mój guście muzycznym. Decyzja jak dla mnie była trafną chociaż wykonanie jej było zdecydowanie fatalne.
Zapewne "lekki" brak w komunikacji ochrony kiedy to ta blokada ruchu ma się rozpocząć- ot my ze sleepu wyjść nie mogliśmy ale z drugiego budynku wrócić już mogli bez dużego problemu. Ludzi to nie ucieszyło. Z logistycznego punktu widzenia lokacja bardzo dobra,ekstra dojazd,miejsca parkingowe nie tak daleko-nam się bez problemu udało zaparkować przy głównym wejściu. Niedaleko dworzec,galeria handlowa a w późnych porach mcdonald całodobowy i żabki. Po za kolejkami nie ma na co narzekać pod tym względem.

Przejdźmy może do innych segmentów tej imprezy. Akredytacja jak zwykle była opóźniona-ale jak już wystartowała to szła w miarę sprawnie chociaż nie był to poziom zbyt wysoki ogarnięcia.
Była standardowa opaska,identyfikator słabej jakości(co chwilę się zrywał ze smyczy) oraz ładna smycz. Oczywiście plan atrakcji i informator również ale one były dostępne w internecie przed imprezą w formie pdf. Szkoda tylko,że nie było jakiejś mapki conplace w której można było dowiedzieć się gdzie co będzie-ale pomocni ludzie zawsze wskazywali drogę. Tym bardziej,że atrakcje na początku odbyły się w pierwszej lepszej wolnej sali a nazwy były dodane według tego co gdzie na początku się działo. Od soboty rano za to sale były już oznaczone i przygotowane według planu sal o czym informacja była podawana uczestnikom w piątek wieczorem żeby wiedzieli,że sale mogą zmienić miejsce. Zresztą o wystawcach nie wspominając bo niby konwent zaczynał się w piątek wieczorem ale wystawcy byli wpuszczani dosyć późno i w efekcie dopiero w sobotę w godzinach przedpołudniowych można było dopiero coś kupić. Bardzo niewygodne i słabe. Osoby z większymi stoiskami pracowały przez większość nocy aby je rozłożyć a ci z mniejszymi uznali,ze lepiej zaczekać do rana w sobotę. Przynajmniej część helperów była oddelegowana do pomocy stoiskom. Nie mówiąc o organizacyjnym chaosie dotyczącym wystawców. Rąk do pracy jednak brakowało i helperów też było strasznie mało. A nigdy nie jest to dobra sytuacja-pamiętam taką z Wanekonu i nie było za fajnie. Właściwie to piątek nie był nawet dniem 1 imprezy a dniem zero. Chociaż gdyby impreza zaczynała się o 23 tak jak oryginalnie planowano a wystawcy wchodzili od 18 to może by to wyglądało wszystko lepiej na start. Sale atrakcji byłyby gotowe,wystawcy mieliby czas na rozłożenie chociaż fragmentu swojego stoiska a akredytacja miałaby potrzebne rzeczy.
Skoro już wspominam o potrzebnych rzeczach to jako twórca konkursów jednym z ważniejszych rzeczy jest waluta konwentowa na nagrody albo nagrody per se. Tutaj niestety przez pierwszą część konwentu trzeba było spisywać zwycięzców i informować,ze organizatorzy zadzwonią. Niewygodne zarówno dla prowadzących,organizatorów jak i uczestników. Ale o 12 w sobotę pojawiła się waluta i można było wydawać ją normalnie na nagrody. O ile byłyby ciekawe dla kogoś bo z mojego punktu widzenia jedynie karty pokemon były ciekawe. Koszulki z serii fantastycznych,filmy na DVD "dla normików" czy mangi z gejostwem to nie moja bajka. Ale przynajmniej mam cały line up Chandelure. Wystawców też było mało- z pamięci nawet 20stki nie zliczę a z ilości rzeczy w hali możecie wnioskować jak to wszystko się zmieściło. Po prostu odnosiło się wrażenie bycia 1/100 Pyrkonu. Hejterzy zaraz naskoczą,że porównywanie Pyrkonu do pierwszej edycji małego konwentu jest niewłaściwe ale porównanie samo narzuca się poprzez wybór miejscówki.  Strefa konsolowa wydawała się małą poprzez umieszczenie w hali obok stoisk jednak porównywalna do innych imprez mangowych. Przetestowałem też Sony VR i jest średniej jakości ale nie gra się źle. No i VR Resident Evil dodawał uroku imprezie na której wszelka dekoracja halloweenowa nie wytrzymała chyba 10 h



Podsumowując było wiele błędów i problemów ze strony organizacyjnej imprezy nawet jak na te około 2 tysięcy ludu. Były ciekawe zalety jak dobre utrzymanie pryszniców i toalet,lokalizacja czy strefa bistro. Dużo jest do poprawy ale czy organizatorzy wyciągną wnioski i ten średniej jakości konwent podniesie swój poziom zobaczymy w październiku przyszłego roku. Main można wykorzystać bardziej,dodać więcej zabaw integracyjnych,nie zapominać o cukierkach a miejscówkę przyozdobić lepiej. Ode mnie to solidne 5/10 i czekam na kolejną edycję.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.