niedziela, 24 lutego 2013

Podróż

Wyruszyłem. Oczekiwanie było męczące ale chyba niczego nie zapomniałem. Jedzenia nie wziąłem,tym zajme się na miejscu. Wyszedłem tak aby się nie spóźnić więc dotarłem na stację o 21.30 czyli 10 minit wcześniej niż planowany odjazd pociągu. Akurat podjechał inny to wsiadłem. Wytłumaczę skąd taka beztroska. Każdy pociąg jadący ode mnie do Warszawg zatrzymuje się na jakiejś stacji blisko metra. Plan jest taki: dostać się na centralny,pójść na metro centrum,pojechać na Wilanowską i znaleźć peron z którego odjeżdża bus. To na część pierwszą. Resztę może opisze później.

Dotarłem na pętlę autobusową przy stacji metra wilanowska. Szybciej niż się spodziewałem. Mam jeszcze godzinę czasu więc piszę post. Już wiem czego zapomniałem zabrać. Śpiwora. Cóż,da radę bez niego przeżyć. Zresztą zrezygnowałem z pomysłu wzięcia poduszki to i tak nie będę pewnie spał. A jakby co to jakaś ławeczka się znajdzie. Plan na kolejną część podróży to odjechać busem,wysiąść w katowicach,dotrzeć na dworzec pkp,zaczekać na jakikolwiek pociąg do bytomia. No i znalazłem sklep z coca-colą waniliową. Szkoda tylko,że droga taka. Kupiłem więc sobie zwykłą. Na podróż powinno być jak znalazł. Co tu jeszcze dodać chyba tylko,że jestem trochę senny.

Zmiana planów  w podróży. Jednak po wyjściu z autobusu mam blisko do przystanku który polecają na stronie konwentu i do tego powinienem mieć już jakiś autobus. Tak więc nie pociągiem a autobusem podążę w stronę konwentu.

Ostatecznie o godzinie 6 rano dotarłem na conplace.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.