wtorek, 15 kwietnia 2014

Relacja Ezkon:Skarb Wesołego Rogera

Witajcie Drodzy Czytelnicy!
Niewiele czasu minęło a ja już mam dla was kolejną relację. Tym razem miałem zasz...mogłem...byłem  na konwencie Ezkon:Skarb Wesołego Rogera który odbył się w dniach 12 i 13 kwietnia Anno Domini 2014  w zespole szkół numer 55 przy ulicy Gwiaździstej 35 w Warszawie.
Konwentowi przyświecała konwencja piracka która tym razem była dobrze widoczna co nie często się zdarza na konwentach. A konwentowiczów czekały sale przystrojone w elementy pirackie,LARPy pirackie,panele związane z dziejami pirackich epok,konkursy spoza planu atrakcji czy też stoiska wystawców umieszczone pod czymś co przypominało maszty statku. Sami uczestnicy też nie zawiedli i wiele osób było w cosplayach piratów bądź posiadało elementy stroju jednoznacznie wskazujące na piractwo.
Pisząc o atrakcjach spoza planu ma na myśli poszukiwanie Skarbu Wesołego Rogera i skarbów innych pomniejszych piratów. Aby tego dokonać trzeba było albo wykonać odpowiedni szereg zagadek dających drogę do kolejnych wskazówek albo ułożyć w całość fragmenty map. Nie wiem ile osób zajęło się poszukiwaniami ale zwycięzcom odnalezieni Skarbu Rogera zajęło kilka godzin.
Mimo wszystko jednak rzucał się w oczy brak tłumów. Ezkony wprawdzie są organizowane na 1000 osób ale i tak może z połowa tego się pojawiła. Jeszcze w sobotę miałem nadzieję,że niedziela to poprawi ale nie wydaje mi się ab ktokolwiek się pojawił tylko na drugi dzień. Najwidoczniej mangowcy w Warszawie nie są na tle zamożni aby pozwolić sobie na pojawienie się na dwóch konwentach w przeciągu dwóch tygodni. Wprawdzie były osoby które pojawiły się zarówno na Daikonie jak i Ezkonie ale były to nieliczne osobniki. Zresztą z tego to właśnie powodu część wystawców zwinęła swoje stoiska już w sobotę wieczorem i nie powróciła na konwent. Pozostały tylko te największe którym złożenie się zajęłoby więcej czasu.



Wrócę może do chronologicznego ciągu wydarzeń.
Przybyłem na konwent w okolicach godziny 9.30. Przeszedłem na początek kolejki,przywitałem się ze znajomymi i zacząłem robić zdjęcia i filmiki. Kolejka duża nie była aczkolwiek przybywały coraz to nowe osoby. Atrakcje miały się zacząć dopiero o 11.00 więc było dużo czasu chociaż i tak akredytacja ruszyła z pewnym opóźnieniem. Mimo wszystko uczestnicy zaczęli wchodzić na konwent na tyle wcześnie,że powinni zdążyć na początkowe atrakcje. Chyba,że ktoś był naprawdę daleko w kolejce albowiem po 1,5 h atrakcji gdy wyjrzałem przez okno tłumek ludzi pod szkołą nie zmalał.  Najwidoczniej wiele osób zwiódł fakt,że na poprzednim Ezkonie nie było praktycznie kolejki i przyszli na ostatnią chwilę. Gdy wszedłem a konwent została mi nałożona opaska o kolorze szarobiałym dla osób z wejściówką dwudniową. Otrzymałem brązowy informator  o nazwie Dziennik Kapitana z grafiką konwentową.  Identyfikator był dodany razem z kolorowym sznurkiem zamiast smyczy. Co najbardziej zaskoczyło otrzymałem też...jabłko. Arrr. Po szybki spojrzeniu na plan budynku wydrukowany z tyłu planu atrakcji udałem się na trzecie piętro i zająłem miejsce w sleepie wysyłając smsa znajomym gdzie mają się udać.
Po chwili mogłem już ocenić plan,zaznaczyć na co chce iść. Od razu pojawił się mały problem albowiem dwa konkursy w których chciałem wziąć udział odbywały się w tym samym momencie a więc wybrałem „Anime Tabu”. W konkursie wzięło udział kilka drużyn i byłą świetna zabawa jak co konwent. Dla tych którzy nie znają tego konkursu już go opisuję. Gracze dobierają się w pary i na zmianę wybierają numerek hasła. Po czym mają około 2 minuty na opowiedzenie tego hasła bez użycia zakazanych słów. Hasłami są tytuły anime a za opowiedzenie tak,że druga osoba odgadnie wszystkie zakazane słowa dostaje się mniejszą ilość punktów. Jednakże,jest to zazwyczaj łatwiejsze więc zawodnicy wybierają to jako koło ratunkowe. Do finału nie udało mi się dostać  a więc zmieniłem salę i udałem się na „Animcowe Szarady”. Konkurs ten polega na drużynowym odgadywaniu tytułów anime w których litery zostały przemieszane. Prowadzący wyświetlał screen z literami po czym drużyna która pierwsza się zgłosiła do odpowiedzi podawała jaki to może być tytuł. Przy poprawnej odpowiedzi otrzymywało się ilość punktów równą ilości liter w haśle. Przy problemach z hasłem prowadzący podawał wskazówki a każda wskazówka kosztowała jeden punkt.  Tutaj już razem z dwoma innymi kolegami udało nam się wygrać chociaż pod koniec przy hasłach za większą ilość punktów nie było to takie oczywiste. Po tmy konkursie miałem chwilę wolnego czasu więc wybraliśmy się grupką do sklepu. W końcu kiedyś trzeba coś zjeść. W tym momencie nie było już kolejki. Wróciłem dopiero na „Animcowe Kalambury”. Konkurs oblegany a każdym konwencie. Konkurs dla zespołów 3 osobowych. Początkowo wzięło udział około 10 zespołów. Po kilku rudach zaczęła ich ilość się zmniejszać a w międzyczasie pojawiła się znajoma z ciastkami. W tym momencie prawie cała sala się do niej zleciała aby otrzymać darmowe ciastko. Z przykrością muszę stwierdzić,że „Surykatki” tym razem się nie popisały a konkurs był dosyć nudny. Chociaż nie ma co narzekać,po 6 rundach dogrywki udało nam się je wygrać.
Po konkursie Kalamburów nadszedł czas na „Co to za anime” w którym po screenie należało odgadnąć tytuł anime. Konkurs był drużynowy ale tym razem zmieniłem zespół. Za poprawną odpowiedź były 2 punkty,za poprawne przejęcie 1 punkt a za niepoprawne przejęcie -2 punkty. Raz odpowiedzieliśmy dobrze,raz źle przejęliśmy i z wynikiem 0 punktów odpadliśmy przy eliminacji. Tym sposobem odnalazłem chwilę na porobienie zdjęć ludziom na korytarzu,zwiedzenie stoisk i przejście się po innych salach głównie w celu udokumentowania na zdjęciu. Wydałem tez trochę kasy na loteriach co skutkowało kilkoma przypinkami,wisiorkiem i poszewką na poduszkę.
O 19 natomiast wziąłem udział w konkursie wiedzy o One Piece. Niestety nie udało się zdobyć zbyt wielu punktów,głównie przez moje szczęście do pytań i screenów. Ale nie ma co się wymigiwać tylko trzeba więcej nerdzić :D  Następną atrakcją na jaką się udałem była „Pogadanka Tasiemcowa”. Na niej skupiliśmy się na Anruto,Bleach chociaż było też o Hajime no Ippo i prince of Tennis. Musze obejrzeć kinówkę Prince of Tennis bo oglądając fragmenty uśmiałem się do łez.
Po tej atrakcji porobiłem kilka zdjęć na „Quo Vadis,Evangelion?” i ruszyłem na korytarze. Niestety w nocy z powodu małej ilości ludzi nie za wiele się działo. Niektórzy grali w Tohou,w Rumbling Spell Orchestra inni łazili bez celu. Niektórzy poszli spać inni dopijali kilkunasty kubek kawy. Rock Band,konsolówki i games room miały swoich stałych bywalców.

Przegryzłem coś nie coś w bufecie i wróciłem do sal panelowych. Udałem się na „AMV-kowe co to za anime”. Polegało to na tym,że prowadzący puszczali AMVki a drużyny musiały zanotować jak najwięcej tytułów. Za tytuły które nie pojawiły się w AMV były ujemne punkty. Udziału nie brałem ale mogłem sobie pooglądać trochę AMV. Pod koniec tego konkursu poszedłem na panel „Sukces serii the Legend of Zelda”
Prowadziła go znajoma od ciastek.  Jako,że fanem Zeldy nie jestem byłem tam tylko dla zabicia czasu. O tej porze w nocy odbywały się „Mafia Death Note”,panel na temat mang yaoi zamiast przerwy w panelowej,jakiś konkurs K-popowy oraz panel o walce z mechami. Nic co by mnie interesowało a jednak wybrałem się na panel o yaoi. Przez następną godzinę kręciłem się bez celu aż dotarłem do sali w której miałem prowadzić swój konkurs „Co to za pirat?”. Olewając przygotowanie sobie projektora co do którego nie miałem pewności co i gdzie jest odłączone postanowiłem po prostu odwracać ekran uczestnikom których zbyt wielu się nie spodziewałem.
W moim konkursie wzięło udział 6 zawodników którzy mniej lub bardziej narzekali na szczęście co do obrazków.  Po 2 godzinach zabawy,w niektórych przypadkach 2 godzinach narzekania na brak szczęścia albo szczęście innych,konkurs się zakończył. Zaczekałem aż się pojawi prowadzący następnej atrakcji i udałem się trochę posłuchać panelu „Długość to nie wszystko” który był o jednotomowych wartych czytania tytułach oraz dotarłem na końcówkę panelu o Light Novels.
Doczekałem się w końcu „Nintendo 3DS – czy warto?” na którym konsola Nintendo była reklamowana i promowana przez Znajomą od Ciastek. Panel prezentował zalety i wady konsoli,różnorodność wyboru,najciekawsze gry na tą konsolę i inne aspekty dotyczące użytkowania  naszego ulubionego urządzenia do pociągu.
Po panelu 3DSowym odbył się panel o One Piece. Sowite 2 godziny rozmów na temat mojej ulubionej mangi :3 SPOILER ALERT ! Jak to panel o danej serii zajęliśmy się rozważaniem co mogą przynieść kolejne rozdziały i czym jeszcze autor może nas zaskoczyć(lub nie zaskoczyć).  Pod koniec za to musiałem już wyjść i przygotować się do swojego „Spotkania 3DSowego”.
Niestety przeceniłem rozwój wydarzeń i pomimo iż na konwencie było prawie 20 osób z konsolami to na spotkaniu pojawiło się ich... sześć. Kilka wymian Friend Code aby mieć kolejne Safari Zone,trochę pogrania w inne gry niż Pokemony. I godzinka szybko zleciała. Niestety na „Konkurs wiedzy o mandze i anime” nie zdążyłem i zamiast dołączać do niego(wciąż miałem duże szanse) postanowiłem tylko pstryknąć fotkę i udać się na „Ślepe Kalambury”. Konkurs nowy polegający na tym,że wśród 3 osobowych zespołów jedna osoba rysuje hasło,druga opowiada co widzi na tablicy a trzecia musi odgadnąć hasło. Początkowo udział brały tylko dwie drużyny ale gdy zakończył się konkurs w sali obok to liczba uczestników zwiększyła się. Moja drużyna na szczęście cały czas była na prowadzeniu i kolejny konkurs kalambur udało mi się wygrać :) Ostatnim konkursem w którym wziąłem udział był „Znasz to anime?” jednocześnie był to ostatni konkurs konwentu. Tym razem otrzymując opis sceny z anime należało odgadnąć tytuł. Nie każdy tytuł kojarzyłem ale razem z Pewnym Znanym Trollem udało nam się wygrać. Chociaż w finale rywalizacja była zaciekła o czym świadczy fakt,że podium oddzielał od siebie jeden punkt. Tak oto skończyłem konwent z dorobkiem 110 Anijenów których nie za bardzo miałem na co wydać bo nagrody były lekko mówiąc „nie interesujące”.

Podsumowując,dostałem ogarnięty konwent z ciekawą konwencją którą naprawdę można było odczuć,serię fajnych atrakcji na których można się było dobrze bawić i naprawdę fajny socjal.
Niestety momentami chciałem iść na kilka atrakcji jednocześnie a czasem nic mnie nie interesowało ale tak się zdarza na prawie każdym konwencie. Szkoda tylko,że było mało ludzi bo byłoby wtedy ciekawiej. Ale co poradzić skoro konkurencja nie zawsze wychodzi na dobre? Teraz tylko czekać na kolejne edycje tego konwentu. Oby były wciąż równie interesujące atrakcje,lepsze nagrody i zdecydowanie więcej ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.